Głód nasz sąsiedzki…

Prezent świateczny. Bułka z masłem_plakatZnacie to uczucie, kiedy ssie Was niemiłosiernie w żołądku, kręci Wam się w głowie i jest Wam słabo z głodu? Na pewno tak. Wyobrażacie sobie wtedy co zjecie, jak tylko będziecie mieli taką możliwość. Oszukujecie mózg, wyobrażając sobie smak i zapach potraw. Kolekcjonujecie w głowie kolejne dania, składacie cały posiłek, który zaczyna się gęstą zupą, przechodzi przez pieczyste drugie danie i kończy się na lukrowym deserze. I – marzycie dalej – będzie tego wszystkiego tak bardzo, bardzo dużo. Obiecujecie sobie też wtedy, że zjecie to wszystko. A potem syci i zadowoleni będziecie leżeć na kanapie, co jakiś czas podjadając orzeszki lub owoce, będące w zasięgu Waszej ręki. Musicie jeszcze tylko przetrwać chwilę, kilka lub kilkadziesiąt minut, najwyżej kilka godzin. To chwilowe uczucie głodu jest dla Was tak dotkliwe, bo prawie zawsze jesteście syci.

A teraz wyobraźcie sobie, że to koszmarne uczucie głodu i ssania w żołądku spotyka Was codziennie. Próbujecie oszukiwać mózg, ale jako że ten uczy się bardzo szybko, nie daje się już omamić. Nie wystarczają mu marzenia o jedzeniu. Wysyłała błagalne i alarmujące impulsy: „Daj mi jeść!”. Jest Wam słabo. Nie potraficie zebrać myśli. Nie możecie ruszyć ręką. Opuszczają Was siły. Bolą mięśnie. Boli właściwie całe ciało, łącznie z gałkami ocznymi. Głowa pulsuje, a ręce drżą. Chcielibyście się schować do środka z wewnętrznego bólu. Chcielibyście przestać istnieć. Nie chcecie sobie tego wyobrażać? Uważacie, że to za trudne? I bardzo dobrze. Bo tego nie można sobie wyobrazić. Jesteście szczęściarzami, choć sami nie zdajecie sobie z tego sprawy – macie co jeść – a notoryczne uczucie głodu, wywołanego brakiem jedzenia Was nie dotyczy. Nie dotyczy większości nas, ale niestety nie wszystkich.

Co roku organizacje rządowe i pozarządowe w Polsce oraz na świecie przedstawiają alarmujące dane, zgodnie z którymi tysiące ludzi – w krajach takich jak Polska, w miastach takich jak Warszawa – cierpi głód. Jednak te „tysiące” zazwyczaj nie robią na nas wrażenia. I to nie dlatego, że jesteśmy nieczuli. Ale dlatego, że to dla nas zbyt abstrakcyjna liczba. Wydaje nam się, że ci ludzie, owszem, gdzieś są, ale daleko od nas i nie bardzo możemy im pomóc. Udajemy, że problem nas nie dotyczy. Nic bardziej mylnego. Te „tysiące” nie mieszkają w jednej dzielnicy, na jednym osiedlu. Nie są stłoczeni jedynie w czynszowych blokach po prawej stronie Wisły. Oni są rozproszeni po całym mieście, całej Polsce i są naszymi sąsiadami. Permanentnie cierpiąca głód może być nasza osiemdziesięcioletnia sąsiadka z trzeciego piętra, matka samotnie wychowująca dzieci z ulicy naprzeciwko, sąsiad, który prowadzi zakład rymarski w oficynie naszej kamienicy czy dzieci sąsiadów z drewnianego domku na rogu. Te „tysiące” nie muszą wyglądać na to, że są głodne. Nierzadko nauczyli się maskować swój głód, bo wiedzą, że syte społeczeństwo tego nie akceptuje. Starają się być jak inni, ale często im się nie udaje. Bo są głodni.

Trudno być dobrym pracownikiem, miłym sąsiadem, przyjazną koleżanką kiedy nieustannie myśli się o jedzeniu – tej pierwotnej fizjologicznej potrzebie, która niezaspokojona sprawia, że nie jesteśmy w stanie myśleć o potrzebach wyższego rzędu. Te „tysiące”, ci „oni” to potencjalni „my”, więc warto im pomóc. Nie wiesz jak? Myślisz, że to zbyt skomplikowane? A ile chleba udało Ci się wyrzucić w tym miesiącu? Ile kilogramów mąki czy cukru masz schowanych w przepastnych szafkach? Jak często wyrzucasz z lodówki przeterminowane produkty? Każdy z nas marnuje rocznie dziesiątki kilogramów jedzenia, którym można byłoby się podzielić z ludźmi, którzy są obok nas. Jest ku temu okazja. Świąteczna Zbiórka Żywności ułatwi Ci niesienie pomocy. Pomóż teraz i pomagaj na co dzień. Głodni ludzie często nie mają siły i odwagi prosić o jedzenie, więc wyjdź im naprzeciw. Uważasz, że to dawanie ryby zamiast wędki? Że powinni zapracować na jedzenie? To spróbuj przez jeden dzień nic nie jeść. Nic. Będziesz mieć siłę do pracy? Będziesz w stanie racjonalnie myśleć? Nie oceniaj, pomóż, bo Ty też kiedyś możesz być głodny, permanentnie głodny.

Dr Tomasz Sobierajski

socjolog i kulturoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.